Jak schudłem 70 kg czyli jak dieta, ćwiczenia i siła pragnień mogą zdziałać cuda
Duże zmiany PRZED i PO. Przez długi czas myślałem, że są to tylko bajki wypełniające zawartość pism dla gospodyń domowych, wydawało mi się, że nie są one osiągalne dla przeciętnego człowieka.
Ale potem zrozumiałem, że swoim życiem kierujemy sami i że kiedy człowiek czegoś pragnie i dąży do tego z cierpliwością, wytrwałością i determinacją, nie ma takiej siły na świecie, która mogłaby go powstrzymać. I zacząłem spełniać swoje marzenia.
Kiedy 11 maja 2017 roku po raz pierwszy spotkałem się z Vladimírem Hirką, trenerem personalnym, dietetykiem i ekspertem medycyny chińskiej, wskaźnik wagi pokazał liczbę jeszcze straszniejszą, niż tak, której się obawiałam. 152,1 kg.
152,1 kg?!
Przecież to niemożliwe! Nigdy nie ważyłam się z zasady, tylko wtedy, gdy lekarz mnie do tego zmuszał. Jestem ciągle taki sama, owszem, jestem gruba, ale nie przybieram na wadze. Przez lata oszukiwałam się tym kłamstwem. Dopiero gdy dowiedziałam się, że spodnie, w których skończyłam szkołę, a które były wtedy luźne, już się nie zapinają, zrozumiałam, że się myliłem i że nie mam żadnej kontroli nad swoim ciałem.
Nie chcę tworzyć żadnych ogólnych prawd, sam nie lubię być zaszufladkowany. Ale chyba nie pomylę się, jeśli napiszę, że większość osób otyłych nadrabia brak czegoś w swoim życiu jedzeniem. Na zewnątrz mogą wyglądać na szczęśliwe, pyzate policzki po prostu uśmiechają się do Ciebie. Ale dusza takiej osoby jest często bardziej krucha niż ciało 50-kilogramowej modelki. Tak samo było ze mną, dopóki nie powiedziałam sobie dość i nie zapragnąłem zmienić swoje życie. Zrozumiałem, że nie chodzi tylko o utratę wagi, ale także o wzmocnienie psychiczne, które to spowoduje.
A przede wszystkim że się otworzą przede mną te drzwi, do których wcześniej nie miałem odwagi zapukać.
NIE PRÓBUJ, DZIAŁAJ
Wiedziałam, że nie chcę niczego próbować. Przystępowałam do tego ze świadomością, że zmiana nawyków ma być trwała, bo inaczej całe przedsięwzięcie byłoby bez sensu, a po ukończeniu maratonu redukcyjnego dopadłby mnie straszny efekt jojo. Kierowała mną zbyt silna euforia, wizja tego, do czego zmierzam, by zwątpić w powodzenie moich starań. To była moja pierwsza dieta i jestem przekonany, że będzie to moja ostatnia, bo naprawdę nie chcę, żeby moja waga wróciła.
Być może fakt, że nigdy wcześniej nie próbowałam zrzucić zbędnych kilogramów, był przyczyną tego, że moje ciało tak dobrze zareagowało na drastyczną zmianę stylu życia – rewolucję w zakresie diety i ćwiczeń.
Siedem funtów w dół w ciągu miesiąca, dwadzieścia w ciągu trzech miesięcy, trzydzieści pięć w ciągu sześciu miesięcy. Siedemdziesięciu zbędnych kilogramów pozbyłem się w ciągu czternastu miesięcy. Ludzie mówią do mnie: „Tak szybko schudłaś, prawda?”. Ale dla mnie był to piekielnie długi czas, ponieważ im bardziej odnosiłem sukcesy w swoich wysiłkach, tym większe wymagania sobie stawiałem. Systematycznie traciłem około pięciu kilogramów miesięcznie, więcej byłoby prawdopodobnie poza zdrową utratą wagi, co mój trener, wspomniany wcześniej Vláďa Hirka, wielokrotnie mi podkreślał.
Żyjemy w dobie Internetu, więc każdy może przygotować swój własny program odchudzania, istnieje wiele artykułów na ten temat w sieci. Dla mnie jednak praca z ekspertem miała dwa znaczenia – po pierwsze, byłem pewien, że ktoś nade mną czuwa i że nie przekraczam granic możliwości mojego organizmu. Drugi czynnik był psychologiczny – po prostu potrzebujesz partnera, kogoś, kto cię motywuje, kto przeżywa twoją podróż razem z tobą i wspiera cię. Za każdym razem, gdy waga nie pokazywała pożądanej przeze mnie liczby, Vláďa przychodził na zajęcia i zaczynał opowiadać o tym, że za rok będę jak różdżka, a moje serce tańczyło. Ale nie mylcie się – jeśli chcecie osiągnąć swój cel, nie wystarczy tylko najlepszy trener, i tak musicie trzymać nad sobą bat.
NIE MA CUDOWNEJ METODY
Chcę podkreślić, że moja recepta na „utratę całego człowieka” naprawdę nie jest cudowna. Jeśli oczekujesz, że doradzę Ci jakąś rewolucyjną metodę, to czytasz te słowa na próżno. O ile problem zdrowotny nie przeszkadza Ci w odchudzaniu, jest to po prostu kombinacja trzech czynników: diety, ćwiczeń i intensywności Twojego pragnienia.
Zacząłem więc jeść dużo warzyw, owoców, kurczaka lub ryb, płatków śniadaniowych, roślin strączkowych, a także dobrze dobranych produktów mlecznych, takich jak twaróg czy bardziej odżywcze jogurty. Dałam nawet szansę nielubianym wcześniej jajkom jako doskonałemu źródłu białka.
Zrezygnowałam z wieczornej miski chipsów, dwóch litrów coli dziennie i słodkiego deseru każdego popołudnia, zmniejszyłam porcje bocznych dań i zaczęłam jeść regularnie pięć posiłków dziennie.
Przerzuciłem się na wodę zamiast słodzonych napojów gazowanych. Ale dieta nie powinna stać się obsesją, więc dobrze jest ją od czasu do czasu przerwać i zjeść to, na co ma się ochotę. „Dwa dni w tygodniu możesz sobie pozwolić na coś, na co inaczej byś nie pozwolił, musisz cały czas zaskakiwać swój organizm, wtedy lepiej trawi” – mawiał mi Vláďa. Dzięki temu kosztowałem też pizzy, burgera z sieci fast food, moich ukochanych frytek, a nawet konkretnego kawałka tortu z bitą śmietaną. Ważne jest, aby znać równowagę i być pewnym siebie, że jeśli przypadkowo zyskasz trochę wagi, stracisz ją ponownie i będziesz kontynuować swoje wysiłki płynnie. Z psychologicznego punktu widzenia jest to rozsądne posunięcie, nie ma potrzeby surowo nakazywać sobie, że już NIGDY nie zjesz swojego ulubionego przysmaku. Wręcz przeciwnie, jeśli sięgniesz po niego dopiero w wakacje, tym bardziej będziesz się niego cieszyć.
Bardzo pomocna okazała się również aplikacja Dine4Fit, która pokazuje wartości odżywcze każdej potrawy.
W przypadku produktów pakowanych można je znaleźć na etykiecie, ale w przypadku tych sypkich trzeba ich szukać w aplikacji, takiej jak ta. Na początku nie planowałam liczyć kalorii, wydawało mi się to nienaturalne, żeby ćwiczyć matematykę przed obiadem. W końcu jednak odkryłem, że ta informacja pozwoliła mi się uspokoić. Mogę spokojnie zjeść lody, jeśli mają jakieś 150 kalorii i wiem, że zmieszczę je w dziennym limicie. Mówiąc o limicie, ustaliłam go na 2000 kalorii, co stanowi zalecane dzienne spożycie dla osoby dorosłej. Wiem jednak, że jako zdrowy, młody mężczyzna z dużą ilością ruchu potrzebuję dziś energii nieco wyższej niż ta średnia, więc powoli dodaję.
W końcu przestało mnie zadowalać proste liczenie kalorii, a zacząłem przyglądać się składowi pożywienia. Ile białka, węglowodanów, a zwłaszcza cukrów, tłuszczów, zwłaszcza nasyconych kwasów tłuszczowych i błonnika znajduje się w każdym pożywieniu. I ile i w jakich proporcjach powinienem przyjmować dziennie. To upewniło mnie, że nie tracę masy mięśniowej, ale nadmiar tłuszczu. I warto wspomnieć o jeszcze jednej zasadzie – jedzenie musi się podobać. Nigdy nie wpychałam w siebie niczego, co nie było przyjemne dla moich kubków smakowych, to zdecydowanie nie jest celem diety.
SPORT JEDYNIE DLA RADOŚCI
Jeśli chodzi o ćwiczenia, Vláďa i ja wybraliśmy model dwóch treningów w tygodniu. Ich intensywność i skład stopniowo się zmieniały.
Pamiętam, że przez pierwszą godzinę ciężko było mi oddychać nawet przy zwykłym rozciąganiu.
Dziś skaczę, biegam, wyginam ciało w nieznane wcześniej pozycje i czasem boksuję. Wszystko z radością, jaką Vláďa zawsze wkłada w moje serce. Zaczynaliśmy od ćwiczeń rehabilitacyjnych i stabilizacyjnych, pracowaliśmy z ciężarem własnego ciała, stopniowo włączaliśmy więcej ćwiczeń kondycyjnych, a ostatnio coraz więcej ćwiczeń siłowych.
Lubię też pływać przynajmniej raz w tygodniu, czasem 1500, czasem 2000 metrów, w zależności od upodobań. No i zakochałam się w spacerach, bo wieczorny kilkukilometrowy spacer nie tylko pomaga spalić kalorie, ale i oczyścić umysł. Mimo to wiem, że mam jeszcze wiele do zrobienia. Na pewno nie skończyłem z ćwiczeniami, nasza współpraca z Vláďą trwa nadal.
Od początku wiedziałam, że nie chcę „tylko” schudnąć, ale że chcę być zadowolony z mojego ciała oraz kondycji fizycznej i psychicznej w dłuższej perspektywie.
Wiele osób zniechęca się do zmiany stylu życia z obawy przed niepożądanymi skutkami ubocznymi. Moja przyjaciółka Jarka, która sama przeszła ten proces wiele lat temu i pozbyła się trzydziestu kilogramów, ostrzegła mnie: Uważaj na obwisłą skórę, wypadające włosy, czy gnijące zęby. Ale mój organizm jak dotąd dzielnie sobie ze wszystkim radził. Prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim nabierze pożądanego kształtu, ale tak jak nie mam wątpliwości co do sukcesu mojej utraty wagi, tak jestem pewien, że mogę wykonać resztę pracy nad sobą.
Dziś, gdy spotykam się ze starym znajomym, który nie widział mnie od czasu rozpoczęcia przemiany, zdarza się, że przez chwilę waha się, czy to na pewno ja. A niektórzy nawet uważają, że jestem chory. Ale mogę zapewnić wszystkich, że moje ciało i dusza są teraz najzdrowsze, jakie były w ciągu dwudziestu siedmiu lat od dnia, w którym moja matka mnie urodziła. Ciepło mi się robi na sercu, gdy wiem, jak bardzo byłaby ze mnie dumna, gdyby dożyła mojego przebudzenia.
Dwie na trzy matki cierpią z powodu wystającego brzucha, odrętwienia – „odłączenia” środkowej części ciała lub nieestetycznego „zwisu”, nawet długo po porodzie.Kobiety przechodzące kurację hormonalną, kobiety z nadwagą lub kobiety przechodzące menopauzę również borykają się z wieloma fizycznymi wyzwaniami.
Jeśli nie czujesz się komfortowo w swoim ciele, wstydzisz się nosić obcisłe koszulki (nie mówiąc już o strojach kąpielowych) i nie wiesz kiedy, jak i czy będziesz w stanie spłaszczyć swój brzuch do zadowalającego kształtu, ten artykuł jest dla Ciebie.
Aby w zdrowy sposób zredukować masę ciała w odpowiedni sposób, pożądane jest włączenie regularnych ćwiczeń fizycznych, a nie tylko poleganie na modyfikacji diety.
Zaobserwowałam u moich pacjentów, że taką regularną i zrównoważoną aktywnością fizyczną dla szerokiego grona osób może być „zwykły” spacer (najlepiej uzupełniony o wzmacnianie organizmu i kształtowanie masy mięśniowej). Nawet jeśli na dworze jest już zimno, to energiczny spacer ma tę ogromną zaletę, że można go uprawiać zupełnie niezależnie od pory roku i (prawie) pogody przez cały rok.
Nie ma dziś wątpliwości, że siedzący tryb życia może poważnie zaszkodzić naszemu zdrowiu i samopoczuciu. Na szczęście, nawet w pracy, wykonując proste ćwiczenia przy biurku, możemy znacząco poprawić kondycję naszego organizmu. Poniżej znajdziesz kilka łatwych ćwiczeń, które Ci w tym pomogą!
Lumbago, znany wielu z nas ból dolnej części kręgosłupa, dotyka coraz większą liczbę osób, stając się jednym z najpowszechniejszych problemów zdrowotnych. Ból w odcinku lędźwiowym może utrudniać codzienne funkcjonowanie, pracę, a nawet sen. W wielu przypadkach występuje przewlekle i znacząco obniża jakość życia. Czy lumbago to efekt naszego stylu życia? A może to nieunikniona konsekwencja starzenia się? Jak można temu zapobiec i jak sobie radzić, gdy już wystąpi?
Niezależnie od tego, czy Twoim celem jest utrata wagi, poprawa ciśnienia krwi, obniżenie poziomu cholesterolu, zwiększenie masy mięśniowej, więcej energii czy po prostu zdrowsze odżywianie, jedno jest pewne – Twój sukces zaczyna się w sklepie spożywczym, w którym robisz zakupy.
To właśnie tam zaczynasz decydować o tym, czy osiągniesz swoje cele, ponieważ to, co kupujesz, przekłada się na Twoją dietę.