Czy tzw. jedzenie biednych nie jest obecnie bardziej dla bogatych?
Niektóre produkty spożywcze miały kiedyś przydomek „jedzenie dla biedaków”. Oznaczało to, że panowie i panie z wyższych sfer nie byli zainteresowani takim jedzeniem, ponieważ było go dużo i było tanie. Także tradycja wielkopostna była i jest na tym oparta.
Czy jest tak nadal? Przyjrzyjmy się temu, troszkę żartem (w końcu nikt do koniny nie chce wracać), troszkę serio.
Jak zobaczymy poniżej, wiele rodzajów żywności nie jest już tanim, a nawet postnym jedzeniem. Jednak na szczęście nadal istnieją „posiłki dla ubogich”, które można dziś tanio zjeść – rośliny strączkowe, sardynki, owsianka, leczo itp.
Ryby
Jeszcze sto lat temu przez rzeki przepływały ławice ryb. W Wełtawie, Łabie czy Wiśle a nawet Odrze można było znaleźć stosy łososi. Aż do 1936 roku, kiedy to wyginęły na ziemiach czeskich. Ostatni raz łososia złowiono w Łabie w 1948 roku. Pierwsza wzmianka o połowach łososia w Czechach pochodzi z XIV wieku. W XIX-wiecznym słowniku Riegera napisano, że za panowania Karola IV w naszym kraju było tak wiele łososi, że służba w Pradze zastrzegła, że łosoś powinien być podawany na obiad nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Nawet w zamkach i pałacach byli przekarmiani łososiem, wbrew temu, co mówią reklamy o dworze cesarskim. I nie mówimy tu o grundli, kiedy kucharz z Podskalí w Pradze mógł po prostu pójść nad rzekę z siecią i wyłowić stamtąd małe rybki i wrzucić je na patelnię w kuchni.
Jak na ironię, ryba jest obecnie jednym z najdroższych produktów spożywczych, więc nie jest już pokarmem dla biednych. To właśnie tutaj tradycja wielkopostna powinna przejść być może największe zmiany. Katolicka tradycja zaleca ryby jako pokarm wielkopostny właśnie ze względu na historyczne tradycje i pozycje, prawosławna natomiast sugeruje nawet owoce morza lub ośmiornice jako pokarm wielkopostny!
Fast foody
Już w latach dwudziestych XX wieku, wraz z rozwojem motoryzacji, zaczęły pojawiać się budki z fast foodami, zarówno w Wielkiej Brytanii i Niemczech, jak i w USA. Co zaskakujące, większy rozwój nastąpił w latach 30. podczas Wielkiego Kryzysu, kiedy to fast foody były w stanie zaoferować tanie i szybkie posiłki. Sloppy Joe, kanapka BLT, mac and cheese, hot dogi, ryba z frytkami, pastrami, Jucy Lucy, po’ boy, kanapka Reuben, curry wurst – to tylko niektóre z propozycji, które wkrótce przeniosły się z ulicznych straganów do bistro. Te ostatnie znajdowały zbyt zwłaszcza w czasach i miejscach w USA, gdzie budowano wówczas coraz więcej drapaczy chmur, bo robotnicy budowlani nie byli dobrze opłacani.
Kiedy w latach 90. pojawiły się pierwsze sieci fast foodów, był to wciąż dość tani posiłek, kiedy można było kupić cheeseburgera za około 90 groszy (1992r). Obecnie jednak równanie fast food = tanie jedzenie nie ma już zastosowania, a niektóre sieci próbują nawet osiągnąć status zwykłej luksusowej restauracji. Ceny potrafią być kosmiczne.
Grzyby
Nie mamy wielu historycznych zapisów o zbieraniu grzybów, ponieważ historycy prawdopodobnie uznali, że nie ma potrzeby pisania o takich działaniach. Podobnie jak nie pisali o historii zbierania i przetwarzania pokrzywy. Jedynie w biografii św. Wojciecha możemy przeczytać, że święty ten zbierał grzyby. W latach wojny nie było czasu na uprawę pól i zagonów, wojsko niszczyło pola i konfiskowało całe bydło i drób lub polowało na zwierzęta w lasach. I tak ludziom nie pozostawało nic innego, jak żywić się owocami natury, w tym grzybami. Niektóre z nich mają dziesiątki ludowych i lokalnych nazw, co świadczy o tym, jak obficie były zbierane.
Obecnie jesteśmy świadkami sytuacji, w której osoby prywatne wykupują lasy lub ich części, a następnie odgradzają je i przybijają na ogrodzeniu tabliczki informujące o zakazie wstępu na teren prywatny. Myślą nawet o zakazie swobodnego przemieszczania się obywateli w lasach w ogóle i o pobieraniu opłat za zbieranie grzybów. Ale przecież grzyby można kupić w supermarketach, około 9- 12 PLN za 30 gramową tackę.
Ciemne wypieki
W czasie wojny brakowało również wysokiej jakości mąki. Pieczono więc z ciemnej mąki niskiej jakości z dodatkiem plew. Żołnierze na froncie dostawali codziennie 750 g bochenka takiego chleba. Był to najtańszy rodzaj chleba, którego nikt nie lubił, smakował kwaśno, a tłusta konsystencja też nie była zbyt dobra. Zresztą plewy też nie były i nie są dobre dla ludzi, ponieważ mogą uszkadzać ścianę jelita i powodować stany zapalne.
Obecnie jednak znaczenie sieczki w mące jest doceniane z żywieniowego punktu widzenia (ciemna mąka ma wyższą zawartość błonnika, białka, minerałów, a ponadto ma niższy indeks glikemiczny). Dlatego też wypieki z ciemnej (razowej) mąki są droższe, podobnie jak sama mąka.
Jeśli chodzi o chleb w ogóle, piekarnie rzemieślnicze pojawiają się obecnie na nowo, często z krzykliwymi włoskimi i angielskimi nazwami. Niektóre z nich pieką nawet chleb na potrójnym zakwasie, tak jak robiono to w dawnych czasach. Odpowiada temu jednak cena.
Żołędzie i nasiona buka
Podobnie mąkę mielono z nasion buka i żołędzi. Wykorzystywano je nie tylko na mąkę, ale także na prażone orzechy i substytut kawy. Oczywiście miało to pewne wady – taka mąka ma inny smak, kawa z żołędzi jest nieco gorzka, ale kiedy jesteś głodny, nie pytasz o smak. Z drugiej strony mąka żołędziowa ma więcej składników odżywczych niż zbożowa. Nasiona buka były przetwarzane bardziej niż żołędzie, ponieważ zawierają 40-50% tłuszczu, więc były również tłoczone na olej.
Jeśli nie chcesz iść do lasu, możesz kupić kawę żołędziową 200 g za 18 PLN lub mąkę żołędziową 500 g za 11 PLN.
Ziemniaki
Po tym, jak pierwsze ekspedycje z obu Ameryk przywiozły ziemniaki do Europy (i po początkowych nieporozumieniach co do tego, co z nich jeść), zaczęto je uprawiać na dużą skalę – aż stały się również pożywieniem biednych. Ziemniaki były najczęściej spożywane same, następnie z twarogiem i kwaśnym mlekiem lub robiono z nich placki ziemniaczane. Niedawno znalazłem dwie restauracje w Pradze, w których zaskakująco robią lokše (słowackie naleśniki z ciasta ziemniaczanego), ale oferują je jako ekskluzywny przysmak, na przykład z oskubanym mięsem kaczki za około 200-300 koron (35-50 PLN).
Piwo
Nie bez powodu napój ten nazywany jest płynnym chlebem. Średniowieczne piwo bardziej przypominało konsystencją zupę, nie używano wtedy chmielu. Pospólstwo miało nawet racje żywnościowe – około 4 bochenków chleba i około 4-8 litrów (2-4 zaciery) piwa tygodniowo (zmieniało się to w zależności od pory roku i miejsca, a także hojności pana). Cóż, dyskutowanie o obecnych cenach piwa nie ma sensu.
Konina
Dawno, dawno temu, kiedy konie były w każdym gospodarstwie i stanowiły najlepszą „siłę napędową” transportu, mięso końskie było uważane za najtańsze i najbardziej powszechne. Obecnie jest to produkt ekskluzywny.
Masło i margaryna
Ponieważ masło było drogie w czasie wojny (w końcu nawet dziś ceny masła nadal wynoszą około 7 złotych i więcej) i nie zawsze dostępne, francuski chemik Hippolyte Mège-Mouriése wynalazł margarynę. W XIX wieku była ona wytwarzana z łoju wołowego, mleka i wody. Dzisiejsze margaryny są wytwarzane z olejów roślinnych przy użyciu metody chemicznej i często są porównywalne cenowo z masłem, więc nie oszczędzasz zbyt wiele. Dla przypomnienia, w Neapolu „fałszywe masło” (butiro contrafata) było ponownie wytwarzane podczas Wielkiego Postu ze zmielonych migdałów i wody różanej z dodatkiem skrobi.
Autor: Jan Lipšanský, dziennikarz
foto: cz.depositphotos.com
dine4fit.pl
Redakcja
www.dine4fit.pl
5.7.2024
dine4fit.pl
Ciekawe, Różne