Ewa Farna: Ciało – co o tej piosence sądzi dietetyk?
Z pewnością jest to hit wiosny 2021. Świetna piosenka, świetna wokalistka, świetne opinie…
Skłoniło mnie to do myślenia o moim własnym ciele.
Możesz też czasem zastanawiać się, gdzie tak naprawdę znajduje się miara piękna i zadowolenia. Kto o tym decyduje i kto tak naprawdę wie, jak powinno wyglądać piękne ciało. Jak to jest u Ciebie? Czy zgadzasz się z tą piosenką, czy ulegasz ideom doskonałości propagowanym przez niektóre czasopisma i magazyny?
Każdemu mężczyźnie podoba się inna kobieta. Jednemu chuda, drugiemu puszysta. I oczywiście każdej kobiecie podoba się inny mężczyzna – jednej muskularny, drugiej chudy, trzeciej taki „misiek”. A przede wszystkim, w każdym ciele jest inna „dusza”. I to jest najważniejsze. Dlaczego więc wciąż ulegamy iluzji, że zdrowe ciało, a co za tym idzie, zdrowe życie, to tylko wygląd i nasza „powłoka”?
Jak ja to widzę nie tylko w kontekście mojego zawodu?
Myślę, że chodzi tu o zdrowie i piękno wewnętrzne. Ważne jest to, jakim jestem człowiekiem. A jeśli chodzi o ciało, to warto jest o nie dbać w sposób, który jest dobry dla zdrowia. Nie zapominajmy jednak, że każdy czuje się dobrze w innym ciele.
Oczywiście, uwaga – otyłość nie jest zdrowa. Jako dietetyk, nie popieram otyłości (aby nikt tego nie zrozumiał inaczej), to naprawdę nie jest dobre dla zdrowia! Jednak „zdrowa pulchność”, z dużą ilością mięśni i pewnym procentem tłuszczu, nie musi być od razu zła.
Osobiście lepiej czuję się w pełnej sylwetce, jestem tak naturalnie zbudowana – mam dużo mięśni, solidne ciało. Nigdy nie będę osobą o cienkich kościach i skórze. I też nie chcę. Lubię jędrniejsze kobiece ciało.
Jak do tego doszłam? Po pierwsze, wyprostowałem siebie i swoją głowę. Wiem, czego chcę i dążę do tego. Wiem, jak mogę osiągnąć zadowolenie każdego dnia, nawet jeśli czasem jest to cholernie trudne. Ale ja dążę do celu. Ponieważ zadowolenie pochodzi z wewnątrz i z tego, jak podchodzimy do tego, co nam się przydarza.
Nie czuję się jak ofiara, kiedy sprawy nie idą dobrze. Wręcz przeciwnie, korzystam z procesu zmian, który prowadzi moje życie i przyjemnie je urozmaica (śmiech).
Ale wracając do piosenki. Panią Ewę podziwiam od czasu piosenki „Biodra jak szafa” (i nie tylko, bo mnie też Pan Bóg obdarzył szerszymi biodrami). No tak, jestem dietetykiem i wiele osób czuje potrzebę krytykowania mojego ciała, oceniania go i szeptania, że w moim zawodzie powinnam wyglądać inaczej – szczuplej.
Ale ja bym tego nie chciała. Lubię kobiece kształty i chcę cieszyć się każdą sekundą życia, nawet jeśli czasem przeszkody stają na drodze. Świat, cud nad cudami, nawet ja nie zostałam oszczędzona w tym życiu przez „górę pociągającą za sznurki”. I tak oto jestem tutaj, odgrywając ten mały spektakl i bawiąc się tym, jak doskonały i zabawny, a czasem wręcz smutny jest.
Moje ciało dało mi trzy piękne istoty – troje dzieci, trzy miłości mojego życia. Najcenniejsza rzecz, jaką kobieta może stworzyć tu na ziemi. Jestem niesamowicie wdzięczna mojemu ciału za to, że mi na to pozwoliło i że to wszystko wytrzymało. Moje ciało jest kochane przez jednego niesamowitego człowieka. Nie przeszkadza mu to, jaka jestem. Wręcz przeciwnie, sam przeszedł już kilka transformacji (a mnie besztają, jak za dużo schudnę).
Czuję się dobrze. I o to właśnie chodzi. Wewnętrzne zadowolenie przejawia się na zewnątrz. A to, że po ciąży zostały mi rozstępy i inne oznaki macierzyństwa? No i? Nie pozwolę, by operacje plastyczne ingerowały w moje ciało. To zbyt duża ingerencja, a i tak nie pomoże mojemu zdrowiu.
Moje ciało „pachnie” życiem, jak to się mówi w moim ulubionym filmie o siatkówce „Przez palce” (Petra Hřebíčková, Jiří Langmajer, Denisa Nesvačilová). A kiedy jestem w stroju kąpielowym i widzę czasami „pogardliwe” spojrzenia ludzi (młodych dziewczyn, mężczyzn i niektórych dojrzałych kobiet), zastanawiam się, jak biedne musi być ich życie. I jaka szkoda (dla nich), że nikt im nie wytłumaczył w dzieciństwie, że widzenie tylko skorupy i ocenianie jej negatywnie jest niewłaściwe. Że nie gardzimy ludzkim ciałem (nawet jeśli nie jest doskonałe).
Nikt nie powinien osądzać drugiego człowieka, ponieważ nie żyje jego życiem. Nie mamy do tego prawa, bo nie wiemy, co musiał przeżyć i przejść, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jest teraz.
To ja stoję tu teraz w swojej sile i wdzięczności, nie tylko za swoje ciało. Za to, co zrobiłam i dokąd doszłam, za to, kim jestem. Tak, moja podróż przez życie nie była i nie jest łatwa. Ileż to razy spadałem na samo dno, tylko po to, żeby się od niego odbić. I kiedy myślałam, że nie dam rady się wygrzebać, życie przekonało mnie, że mogę. I jakże jestem teraz wdzięczna za to dno. Zawsze jest lepsza okazja i nowa szansa, aby żyć szczęśliwszym i bardziej spełnionym życiem. I mogę powiedzieć tu i teraz, że jestem naprawdę SZCZĘŚLIWA.
Pamiętaj, że wszystkie kroki (nawet te bolesne) prowadzą do zadowolenia (jeśli pracujesz nad sobą). Jednak nie dostajesz tego za darmo i nie możesz po prostu czekać na cud. Ja jestem szczęśliwa w swoim ciele. Pracuję z nim tak, jak uważam za stosowne i jak pozwala mi na to zdrowie. I jestem niesamowicie wdzięczna, że mogę żyć, chodzić, oddychać, kochać i po prostu BYĆ. Spróbuj i Ty.
Współczesne badania naukowe ujawniają, że nawet minimalne ilości bisfenolu A (BPA) mogą negatywnie wpływać na zdrowie człowieka. Zaskakujące wyniki najnowszych ocen, m.in. Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), zmuszają do refleksji nad tym, jak wszechobecny w naszym otoczeniu związek może wpływać na nasze codzienne życie.
Odchudzanie rozumiane wyłącznie jako chwilowy „zryw” nie tylko skazuje nas na efekt jo‑jo, ale również pozbawia wartości edukacyjnej całego procesu. Tymczasem prawdziwa transformacja polega na wprowadzeniu zmian, które towarzyszyć będą nam przez całe życie – od sposobu, w jaki komponujemy posiłki, aż po to, w jakim otoczeniu spędzamy czas i jak korzystamy z wsparcia bliskich.
Wiele osób rozpoczyna odchudzanie od rygorystycznego liczenia kalorii lub ostrej diety, ale szybko wraca do starych przyzwyczajeń. Tymczasowe restrykcje rzadko prowadzą do trwałych rezultatów. Jak podkreśla Mayo Clinic, “najlepszym sposobem na schudnięcie i utrzymanie wagi jest wprowadzanie trwałych zmian w stylu życia”, takich jak zbilansowana dieta i codzienna aktywność.
Mamy dla Ciebie zupełnie nową funkcję w wersji Premium aplikacji Dine4Fit, dzięki której jeszcze łatwiej osiągniesz swój cel.
Drodzy Użytkownicy Dine4Fit,
dzięki Waszym sugestiom aplikacja wciąż się rozwija, a wraz z tym uprościliśmy dodawanie posiłków – kluczowy element Dine4Fit, obok stale aktualizowanej bazy produktów. Dlatego z radością przedstawiamy Wam tę nową funkcję Premium!
Tendencja do odkładania się tłuszczu w ciele (czyli miejsca, w których będzie się on kumulować) jest w dużej mierze uwarunkowana genetycznie.
Mówiąc prościej, niektórym osobom naturalnie odkłada się więcej tkanki tłuszczowej na biodrach, udach, a nawet ramionach czy piersiach, podczas gdy inni częściej gromadzą ją w okolicy brzucha (tzw. obszar brzuszny).
Naukowcy też czasem się mylą – zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie.
Najbardziej znanym przykładem są zawyżone wartości żelaza w szpinaku, ale również zmieniające się podejście do jajek. W tym artykule przyjrzymy się nie tylko tym przypadkom, ale też innym produktom, takim jak mięso, smalec, masło czy alkohol.