Weronika: Powiedziałam sobie, że nie chcę, aby moje dziecko miało unieruchomioną i chorą matkę
Historia sympatycznej mamy na urlopie macierzyńskim, zawodowo lekraki, Weroniki (30 l.), udowadnia, że ludzki organizm jest cudem i może pozbyć się wielu dolegliwości, jeśli zapewnimy mu odpowiednie warunki.
Nie tylko schudła dzięki zmianom w diecie, ale też pozbyła się leków, które wcześniej musiała przyjmować.
Przeczytajcie o jej dokonaniach, które opisała dla Was na naszą prośbę:
Problemy z wagą miałam w zasadzie od okresu dojrzewania – na przemian raz lepiej raz gorzej, ale w okolicach matury ważyłam około 70 kg przy 172 cm, czyli w zasadzie dobrze, z tym, że zawsze miałam szersze biodra i tyłek. Potem zaczęłam studia, dużo siedzenia nad książkami, mało ruchu, a przede wszystkim przyszło poznanie mojego obecnego męża i jego rodziny, która uwielbiała zasiadać do dobrego jedzenia i picia. Takie „rodzinne posiadówy” stały się dla nas normą i często z mężem oddawaliśmy się wieczorem winu i „małemu co nieco do tego”.
W zasadzie nie zwracałam uwagi na to, co i ile jem, zawsze jadłam to, na co miałam ochotę, a w połączeniu z brakiem ruchu powoli wypracowałam sobie wagę ponad 100 kg. Nie wiem dokładnie, wolałam się nie ważyć, oczywiście tylko u endokrynologa (od dziecka byłam leczona na obniżoną funkcję tarczycy).
- Czasami łapałam się tego, że próbowałam schudnąć przez różne diety, ale po pojawieniu się pierwszego głodu po prostu nie byłam w stanie kontynuować, a wysiłek spełzał na niczym.
Po ślubie zaczęliśmy starać się o dziecko. Pierwsza ciąża była nieudana, druga na szczęście zakończyła się dobrze, ale przebieg nie był do końca idealny. Pierwsze ważenie w poradni pokazało 114 kg, więc nic dziwnego, że od początku zdiagnozowano u mnie bardzo wysokie ciśnienie, później doszła cukrzyca ciążowa i mimo ścisłego przestrzegania diety nie uniknęłam leków, a potem insuliny.
- Ze względu na ryzyko musiałam przyjmować sześć leków dziennie i wstrzykiwać insulinę. Moja córka ostatecznie urodziła się przez cesarskie cięcie po nieudanym wywołaniu porodu. Na szczęście była zdrowa i miała się dobrze.
Jak na ironię, w czasie ciąży schudłam – dzięki diecie cukrzycowej. Ale po urodzeniu dziecka, kiedy mogłam znów sobie „pobłażać”, niestety dogoniłam, a nawet przekroczyłam mój rekord. Moją najwyższą wagą było 118 kg. Kiedy moja córka miała pięć miesięcy i zobaczyłam siebie na rodzinnym zdjęciu, byłam przerażona.
Powiedziałam sobie, że nie chcę, aby moje dziecko miało unieruchomioną i chorą matkę, że nie chcę ryzykować, że nie będę mogła mieć więcej dzieci lub ponownie przejść przez ciążę wysokiego ryzyka i traumatyczny poród. Najpierw wypróbowałam plan żywieniowy jednego takiego, co schudł przez dietę – rzeczywiście zaczęłam traci wagę, ale po miesiącu nie mogłam już nawet patrzeć na marchewki i buraki i zdałam sobie sprawę, że ta metoda jest nie do utrzymania.
Dine4Fit znałam jeszcze z czasów cukrzycy ciążowej, kiedy to pilnowałam tylko węglowodanów. Postanowiłam więc wrócić do apki na całego.
Zaczęłam na początku 2022 r.
Jak wszyscy początkujący, odkryłam, że nawet jeśli myślałam, że jem zdrowo, moja dieta była pełna tłuszczu z minimalną ilością białka. Nauczyłam się komponować swoją dietę, przede wszystkim dodawać białko i błonnik. Zrozumiałam, że stwierdzenia typu „nie jedz po 17.00” czy „nie można jeść słodyczy po południu” to tylko mity i że ważny jest deficyt kaloryczny i kompozycja diety w ciągu dnia.
Dodałam do tego długie spacery z wózkiem, dodatkowo córka spała dużo w domu, więc obie byłyśmy zadowolone. Więcej ruchu miałam tylko sporadycznie (okazjonalne zajęcia step aerobiku, wysiłek na budowie czy w ogrodzie), ale nie uprawiałam żadnych regularnych ćwiczeń. Większość moich ćwiczeń do dziś to spacery.
Najtrudniejsze dla mnie na początku było zrezygnowanie z nawyku picia wina i „czegoś do tego” przed telewizorem. Ale kiedy miałam odpowiednio ułożone menu na cały dzień, te zachcianki nawet nie przychodziły i zrozumiałam, że dla mnie bardziej chodziło o chęć „zmycia” zmartwień dnia, co oczywiście można zrobić w inny sposób niż alkohol i niezdrowe jedzenie.
Teraz ważę 67 kg i pomimo tego, że mam fałdę na brzuchu i rozstępy po porodzie, jestem z siebie zadowolona. A co najważniejsze, jestem zdrowa. Badania kontrolne wykazały, że nie mam już cukrzycy i odstawiłam leki na ciśnienie.
Fajnie, że nie dostaję zadyszki idąc pod górę, mogę biegać za córką i co dla mnie jako maniaczki zakupów jest super, mogę kupić wszystkie ubrania, które mi się podobają w rozmiarze S, bo dzięki temu wyglądam i czuję się dobrze.
Oczywiście ludzie wokół mnie zauważyli moją ogromną zmianę, nawet kilka osób, które nie widziały mnie przez jakiś czas, nawet mnie nie poznały. Kiedy ktoś pyta jak to zrobiłam i widać, że go to serio interesuje, zawsze chętnie opowiadam o Dine4Fit i jak bardzo mi ta apka pomogła.
Wielu pytało mnie czy moje kþłka w aplikacji zawsze były zielone. Oczywiście przez większość dni staram się mieć zbilansowaną racjonalną dietę i zielone kółka. Ale takie okazje jak imprezy, święta, wakacje, to dni, które chce się umilić jedzeniem i piciem. Więc i ja pobłażałam sobie w sposób rekreacyjny, a potem wracałam do mojego reżimu.
Nie liczy się to jak jemy w te kilka dni w roku, ale jak jemy w pozostałe. Albo jak ja to mówię „nie przytyje się od jednego hamburgera i nie schudnie od jednej sałatki”. Jest to również rada, którą chciałabym przekazać każdemu, kto próbuje schudnąć.
Nic nie jest niemożliwe, nie możemy się tylko zniechęcać i poddawać, gdy sprawy nie idą od razu po naszej myśli. Nowe zdrowe ciało i nowe życie zdecydowanie jest tego warte.
Też chcesz zrobić coś ze swoją wagą? Będziesz potrzebować tego:
dine4fit.pl
Redakcja
www.dine4fit.pl
8.3.2023
dine4fit.pl
Ciekawe, Jak się odchudzać?, Korzystanie z Dine4Fit